Dla wielu zamawiających to, co wydaje się oczywiste, nie zasługuje na dodatkową uwagę – a jednak to właśnie detale decydują o przebiegu postępowania. Przekonał się o tym Zamawiający w sprawie naszego Klienta – Wykonawcy przed Krajową Izbą Odwoławczą.
Przykład z praktyki: gdy liczba mnoga spotyka się z pojedynczą (i brakuje przecinka)
Sprawa dotyczyła zamówienia na dostawę specjalistycznego sprzętu. Kluczową rolę odegrał warunek udziału w postępowaniu, którego literalne brzmienie – choć pozornie poprawne – pozwalało na więcej niż jedną interpretację. Zamawiający bowiem zastrzegł, że w postępowaniu mogą wziąć udział wykonawcy, którzy są doświadczenie i wykażą się:
dostawami rodzajowo podobnego sprzętu, tj. dostawami (zatem także kilkoma, nie co najmniej jedną dostawą) co najmniej jednego urządzenia (a zatem również kilku urządzeń) o wartości co najmniej X zł brutto (przy czym w tym miejscu nie wskazano czy każde urządzenie o tej wartości, czy każda jedna dostawa o tej wartości, zatem suma wartości wszystkich dostaw, skoro użyto liczby mnogiej, również była dopuszczalna).
Zabrakło dbałości w precyzyjnym określeniu oczekiwań i intencji zamawiającego względem zdolności technicznej i zawodowej wykonawców. Problem pojawił się na etapie badania i oceny ofert: warunek skonstruowano w taki sposób, że jego sens mógł się zmieniać w zależności od tego, kto go czytał, jak pokazujemy wyżej w uwagach w nawiasach.
W praktyce połączenie rzeczownika w liczbie mnogiej z rzeczownikiem w liczbie pojedynczej oraz brak przecinka i sprecyzowania poprzez np. użycie w odpowiednim miejscu słowa “każde/a” spowodowało, że wymaganie miało inny sens, niż wynikało to z intencji zamawiającego. Efekt? Każdy z wykonawców rozumiał warunek odmiennie, a sam zamawiający zorientował się w problemie na etapie wzywania Naszego Klienta, którego oferta okazała się najwyżej oceniona, o uzupełnienia i wyjaśnienia w zakresie podmiotowego środka dowodowego – wykazu dostaw.
Konsekwencje nieprecyzyjności
Zamawiający nie mógł odrzucić oferty naszego Klienta, albowiem zgodnie z jedną z możliwych interpretacji, spełniał on warunek udziału w postępowaniu – posiadał wymagane doświadczenie zgodne zresztą z przedmiotem zmówienia, a że oferta była najkorzystniejsza, to została wybrana. Sytuacja ta doprowadziła do sporu z innym oferentem, który twierdził, że możliwa jest tylko jedna literalna interpretacja, według której nasz Klient już warunku udziału miał nie spełniać, bo jego zdaniem miał wykazać, że wykonał jedną dostawę jednego urządzenia o wartości X zł brutto (a wykazał, że suma wszystkich dostaw przekracza w/w wartość, choć żadne pojedyncze urządzenie takiej wartości nie miało). Wyrok KIO w tej sprawie pokazał, jak co do zasady niepożądana jest wielość interpretacji warunku udziału w postępowaniu, a jeżeli już taka się zdarzy, jaka powinna być decyzja zamawiającego.
KIO podzielił argumentację naszą i zamawiającego
Nie zgadzając się z odwołaniem, nasz Klient przystąpił do postępowania przed KIO po stronie Zamawiającego. W naszym stanowisku podnosiliśmy, że konstrukcja warunku przyjęta przez Zamawiającego dopuszcza naszego Klienta do postępowania, co zostało wykazane wskazanymi przez niego dostawami. Gdyby zaś, tak jak chciał odwołujący – jedna, podana przez odwołującego, interpretacja miała okazać się zasadna, to treść warunku byłaby nieproporcjonalna do przedmiotu zamówienia. I w końcu powołaliśmy się na regułę in dubio pro contractore – czyli rozstrzygania niejasności na korzyść wykonawców.
KIO zwróciła uwagę, że tam, gdzie istnieje możliwość różnej interpretacji postanowień SWZ, mamy do czynienia z niejednoznacznością. A ta właśnie niejednoznaczność postanowień specyfikacji zamówienia nie może skutkować negatywnymi konsekwencjami dla wykonawców.
Co więcej, wszelkie wątpliwości powinny być rozstrzygane na korzyść wykonawców ubiegających się o udzielenie zamówienia. Obowiązek takiego przygotowania dokumentacji, by nie budziła wątpliwości, spoczywa wyłącznie na zamawiającym. To zamawiający odpowiada za jasność i jednoznaczność postanowień SWZ w toku całego postępowania.
Wnioski – dlaczego warto postawić na precyzję?
Ta sytuacja udowadnia, że pozornie niewielka nieścisłość – brak przecinka, niedopasowana liczba rzeczownika – może spowodować poważny spór i naraża zamawiającego na niepotrzebne ryzyko proceduralne. Co istotne, to nie wykonawca ponosi konsekwencje braku precyzji, lecz sam zamawiający.
Jako kancelaria od lat specjalizująca się w zamówieniach publicznych, wiemy, jak łatwo przeoczyć detal, który może zaważyć na wyniku postępowania. To właśnie nasza rola – wychwytywać potencjalne niejasności, wspierać zamawiających w pisaniu lub weryfikacji dokumentacji zamówienia, by postępowanie przebiegło prawidłowo bądź wykonawców, których oferty niesłusznie zostały odrzucone.